paradoksa




















































`
























































































Uczucie paradoksu jest czymś, czego doświadczam bardzo często, próbując określić rzeczywistość, tą zewnętrzną wokół siebie, jak i wewnętrzną, w sobie. Ta koegzystencja przeciwieństw towarzyszy aktom percepcji, zaskakuje przy próbie nazwania własnych uczuć.
Sztuka podkreśla taki charakter rzeczywistości, gdyż zawiera i przenosi paradoksy już w samym swoim języku. Próbuje uchwycić i wyrazić bardzo abstrakcyjne, często wręcz niewyrażalne uczucia. W związku z tym język, którym sztuka się „posługuje” musi być w dużym stopniu abstrakcyjny, nierzadko sprzeczny, bazujący na odległych skojarzeniach. Podobne spostrzeżenie odnajduję u Wolfganga Welscha, który rozróżniając znaczenia określenia „estetyczny” wyodrębnia jego jednoczący aspekt.

Czasem wyrażenie »estetyczny« sygnalizuje perspektywę pojednania. Estetycznymi nazywamy twory, których różnorakie składniki są cudownie zespolone, zharmonizowane, współbrzmiące. Elementy, które w codziennym życiu twardo i nieprzejednanie zderzają się ze sobą, w rzeczywistości estetycznej zdają się samoistnie zespalać. Przejście od rzeczywistości zmysłowości elementarnej do rzeczywistości estetycznej jest jednocześnie przejściem od podziału do zespolenia, od konfliktu do harmonii, od rozbieżności do pojednania”*

Estetyka paradoksu może opierać się na kontraście miedzy wyrazem formy a materii, która ją buduje. Kolejne źródło paradoksalnych odczuć to gra kulturowych znaczeń związanych z używaną materią. To czego szukam w swojej pracy – zmysłowość nawiązująca do świata naturalnego; zmysłowa forma wody, która zostaje zakłócona przez próbę wprowadzenia jej w surową przestrzeń pomieszczenia; skojarzenie świata natury z materią wytworzoną przez człowieka.
Sztywne, jakby „zatrzymane” morze. Ruch w bezruchu. Wielość w jedności. To, co potężne i niezmierzone zamienia się w obiekt niemalże bajkowy, jednakże określony, uchwytny. Meduzy, bezwładne i niebezpieczne, otrzymując formę skradzioną przedmiotom codziennego użytku, zostają udomowione. Świat naturalny zostaje odrealniony. To, co w świecie naturalnym pełne jest mocy, poprzez przeniesienie w świat kulturowy zostaje jej częściowo pozbawione, ujarzmione. Kontakt z ogromem wody powoduje uczucie bezmiaru, którego nijak nie można ogarnąć, którego nie możemy postrzegać jako obiekt, lecz jako pewną rzeczywistość, rzeczywistość wzbudzającą niepokój. Tymczasem nawiązujący do niego przedmiot sztuki staje się pociągający, zachęca by się na nim ułożyć, jak do snu, by się gdzieś w nim schować, zniknąć na chwilę. Przepych atłasu skojarzyć się może z jakimś ekskluzywnym przedmiotem. Jest w nim pewien nadmiar, jak w efektownie poupinanych barokowych draperiach, które dalece odbiegają od swoich funkcji. Kolejne potrzebne słowo to surrealizm. Mimo, iż stworzony przeze mnie obiekt odwołuje się do niego pośrednio, z dużym dystansem, to pewne jego elementy są mi bardzo bliskie. Przede wszystkim estetyka snu, jego szczególna obrazowość, i pokrętna, nieprawdopodobna logika tego, co wydarza się we śnie.

*Wolfgang Welsch „Estetyka poza estetyką”, Universitas, Kraków 2005,